Najdłuższy pilotaż w Polsce nadal trwa. "Ambitny model, w którym nie zaplanowano zakończenia"

Pilotaż centrów zdrowia psychicznego zostanie wydłużony do końca roku. Od lipca br. miały być one wdrażane już systemowo, jednak wciąż nie udało się przygotować rozwiązań, które by to umożliwiły. Decyzja nie jest zaskoczeniem, jednak oddala upowszechnienie nowego modelu opieki psychiatrycznej w całym kraju. Na razie bowiem CZP obejmują tylko połowę Polski.
Przypomnijmy, model opieki realizowanej w centrach opiera się na psychiatrii środowiskowej. Chodzi w nim o to, by pacjent był leczony w swoim środowisku, we współpracy ze społecznością, w której funkcjonuje, w miarę możliwości bez wyrywania go z normalnego życia, np. zawodowego czy rodzinnego. W tym modelu hospitalizacja ma być ostatecznością, a gdy do niej dojdzie, w CZP powinna być zagwarantowana opieka po opuszczeniu przez pacjenta szpitala. Z założenia pomoc w centrach powinna być dostępna szybko, w pilnych przypadkach bez czekania w kolejkach.
Pilotaż ma być wydłużony na mocy konsultowanego obecnie projektu nowelizacji rozporządzenia w sprawie programu pilotażowego w centrach zdrowia psychicznego. Ma on także wdrożyć mechanizm rozliczenia ostatniego okresu rozliczeniowego, który umożliwi zakończenie programu w sposób bezpieczny dla funkcjonowania CZP przy jednoczesnym zapewnieniu ciągłości udzielania świadczeń.
- Projektując ten pilotaż, autorzy nie pomyśleli, jak z niego wyjść. W rozporządzeniu praktycznie nie ma takich przepisów – podkreśla Maciej Karaszewski, dyrektor Departamentu Lecznictwa w Ministerstwie Zdrowia. Między innymi z tego powodu pilotaż jest przedłużany.
Chodzi o to, jak tłumaczy, że gdyby pilotaż miał się planowo zakończyć z końcem czerwca, to do 31 marca Narodowy Fundusz Zdrowia powinien wystawić faktury korygujące, pomniejszając dwukrotnie płatności, to oznacza, że przez trzy miesiące podmioty, które realizują pilotaż, zostałyby bez pieniędzy na bieżącą działalność.
- Jeżeli chcemy przejść z centrami zdrowia psychicznego do systemu powszechnego, to w rozporządzeniu muszą być przepisy mówiące, jak z pilotażu wyjść. I drugi element, który musimy wypracować, to określenie, co w ramach modelu opieki środowiskowej będzie się pacjentowi należało, żeby nie powodować różnic, które nam w pilotażu wyszły – tłumaczy Karaszewski, nawiązując m.in. do danych pokazujących, że poziom opieki w poszczególnych CZP bywa bardzo zróżnicowany.
Jego zdaniem w ciągu ostatnich miesięcy wydarzyło się bardzo dużo w kierunku tego, żeby przejść z pilotażu do rozwiązań systemowych.
- Przede wszystkim pierwsza próba oceny pilotażu pokazała, że nie wszędzie działa on dobrze i nie zapewnia równego dostępu wszystkim pacjentom. Część podmiotów działa fantastycznie, część przeciętnie, a część słabo, nie dając nic więcej niż do tej pory było zapewnione w systemie. I to wywołało poważną dyskusję na temat tego, jak wprowadzić mechanizmy, żeby wszystkie podmioty dążyły do doskonałości i jak zmotywować je do takiego działania - wskazuje.
- Wydaje się, że to pozwoliło nam otworzyć dyskusję, jak wytworzyć mechanizmy, które po wprowadzeniu CZP do systemu ogólnego spowodują faktyczną zmianę. Czyli jak przełożyć dobre praktyki na całą Polskę – podkreśla Maciej Karaszewski.
Pomiędzy ideą, finansowaniem i zarządzaniemEfekty pilotażu pod kątem wpływu na społeczności, w których działają centra, badali dr Tomasz Rowiński ze Szkoły Głównej Handlowej i dr Anna Depukat ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Oboje są członkami Rady ds. Zdrowia Psychicznego przy Ministrze Zdrowia oraz wspomnianego zespołu.
Porównywali m.in. CZP działające na terenach, gdzie wcześniej był np. szpital czy poradnia w tzw. starym systemie finansowania i takie, gdzie praktycznie żadnej pomocy wcześniej nie było, a także te, gdzie centra nie powstały do tej pory. Analizowali dostępność rozumianą jako rozpowszechnienie osób leczonych.
- Czasami był to wzrost dwukrotny, czasami półtorakrotny. Generalnie porównując miejsca pilotażowe do niepilotażowych, widać, że tam, gdzie jest pilotaż, wzrost był istotnie wyższy. Czyli udało nam się tę dostępność zwiększyć – mówi Tomasz Rowiński. Choć jednocześnie przyznaje, że jest mały odsetek centrów, gdzie się to nie udało.
Anna Depukat podkreśla, że podsumowując pilotaż i mówiąc o jego efektach, trudno pominąć kontekst, czyli warunki, w jakich przez lata funkcjonowała psychiatria.
- Zdrowie psychiczne było przez lata dyskryminowane, to była taka sierota medycyny. Nie oczekujmy, że system z dramatycznymi niedofinansowaniami w obszarze infrastruktury, ale też jakości, standaryzacji, kształcenia kadr, z dnia na dzień się przekształci. To jest bardzo trudna historia dla mnie jako lekarza psychiatry czy menadżera. Pracowałam w systemie, w którym trzeba było się zgadzać na bylejakość, żeby ratować zdrowie i życie ludzkie. I bez tego kontekstu trudno rozmawiać o wyzwaniach związanych z wdrożeniem pilotażu – przekonuje dr Depukat.
- Zaprojektowaliśmy bardzo ambitny model. Do pilotażu na początku zostały włączone podmioty, które były liderami, które pomimo trudności zmagały się z wyzwaniami. Przy wdrażaniu na całą Polskę ten model wymaga pewnego urealnienia – wskazuje ekspertka.
Podkreśla też, że nie możemy mówić jedynie o systemowym wdrażaniu CZP. – System tworzą naczynia połączone. Musimy ustawić wsparcie dla rodzin, wsparcie dla seniorów. Określić, jak wygląda leczenie specjalistyczne. Teraz trzeba odrobić robotę, której z różnych przyczyn nie zrobiono na początku pilotażu. Dziś mamy zidentyfikowane wyzwania, które są przed nami: zróżnicowanie regionalne, różną dostępność kadry, różną infrastrukturę, różną jakość realizowanych usług w CZP, ale też różne struktury właścicielskie - wymienia dr Depukat.
- To nie jest łatwe, żeby standaryzować opiekę w systemie, w którym tego nigdy wcześniej nie było. Ale to, co zrobił pilotaż w środowisku, to gotowość na zmiany – ocenia
Zdaniem Piotra Nowickiego, dyrektora Instytutu Psychiatrii i Neurologii nadal brakuje obiektywnej oceny pilotażu.
- Wszyscy mówią o tych samych danych, tylko jak słyszę czy panią doktor Depukat, czy pana doktora Rowińskiego, słyszę jeden świat. Jak mówi o tych samych danych NFZ, to nagle jest drugi świat, zupełnie inny, a dane ciągle są te same. Brakuje kogoś, kto by w sposób obiektywny pokazał, co faktycznie wyszło z pilotażu, żebyśmy wszyscy się z tymi faktami zmierzyli i dopiero wtedy zaczęli coś budować – apeluje.
- Środowisko mówi o pacjencie, o idei. NFZ z reguły mówi o pieniądzach. A ja bym też chciał, żebyśmy patrzyli też na trzecią stronę, czyli na organizację, bo można wymyśleć najlepszą ideę na świecie, można do tego wnieść pieniądze, ale ktoś to potem musi zorganizować. Ci wszyscy menadżerowie, którym podlegają te placówki, muszą się zmierzyć z tym, żeby dostarczyć taką usługę, jaką idea im wyznaczyła w ramach tych pieniędzy, które NFZ chce zapłacić. Obawiam się, że jeżeli dalej będziemy patrzyli tak dualistycznie, to idee będziemy mieli piękne, ale finansowanie się nimi rozminie – podkreśla.
Nie tylko centra zdrowia psychicznego. System musi być spójnyDyskusja na temat przyszłości psychiatrii często jest zdominowana przez pilotaż i przyszłość CZP. Jednak to tylko jeden z elementów systemu. Dotyczy jedynie opieki nad dorosłymi, nie obejmuje leczenia uzależnień, a także leczenia specjalistycznego, które wymaga szczególnych oddziaływań.
Te wszystkie elementy, jak podkreśla dr Depukat, muszą współpracować. Ważną częścią systemu jest opieka nad dziećmi i młodzieżą. Choćby z tego powodu, że rodzina jest pewną całością, w której problemy jednego z członków wpływają na pozostałych.
- Kiedy mówimy o wsparciu dzieci i młodzieży, o kompleksowości tego wsparcia, nie sposób nie wspomnieć o współpracy międzysektorowej, przede wszystkim ochrony zdrowia i edukacji. Choćby z tego względu, że kryzysy czy jakiekolwiek problemy, wyzwania na tle zdrowia psychicznego, które pojawiają się w młodym wieku, mogą być wykryte dużo wcześniej, na przykład na poziomie psychologa szkolnego i wówczas nie jest konieczna konsultacja psychiatryczna czy pobyt w szpitalu. Na wiele z tych kryzysów moglibyśmy odpowiedzieć za pomocą oddziaływań psychospołecznych – przekonuje Dominik Kuc z zarządu Fundacji Growspace.
Tu, jak podkreśla - wyzwaniem jest zatrudnienie psychologów i psycholożek w szkołach. Kolejnym są kwestie społeczne i nierówności ekonomiczne.
- W przypadku wsparcia dzieci i młodzieży to rodzice odpowiadają za zapewnienie i pokrycie wszystkich kosztów diagnostyki, później leczenia, ale również terapii - wskazuje.
Trzecia sprawa jest związana ze zróżnicowaniem geograficznym. - Jeżeli mówimy o populacji dzieci i młodzieży, system powinien docierać wszędzie, również do mniejszych miejscowości, wsi. Pamiętajmy, że młody człowiek jest związany ze środowiskiem rodzinnym i ze środowiskiem szkolnym – mówi Dominik Kuc.
Jak podkreśla, nie należy bagatelizować tego, że w dalszym ciągu pokutują pewne stereotypy dotyczące korzystania z opieki psychiatrycznej, z farmakoterapii, a także wokół chodzenia do psychologa, nawet w szkole.
– Trzeba uwzględnić ten czynnik społeczny, jeżeli mówimy o wdrażaniu pomocy dla dzieci i młodzieży, bo ostatecznie to wpływa później na sięganie po pomoc w wieku dorosłym - dodaje.
W Sejmie trwają obecnie prace nad projektem ustawy, która umożliwi młodzieży korzystanie z pomocy psychologicznej również bez zgody i wiedzy rodziców. To odpowiedź na postulaty młodych ludzi, którzy często są bezradni w sytuacjach, gdy rodzina neguje ich problemy, jest ich przyczyną lub z jakichś przyczyn nie pozwala na korzystanie ze specjalistycznej pomocy.
- Bardzo często osoby młode, które potrzebują pomocy, nie uzyskują zgody rodzica. I to dotyczy każdego środowiska – młody człowiek może mieć rodziców, którzy po prostu nie rozumieją jego problemów albo nie chcą przyznać, że mają problem ze swoim dzieckiem. Dlatego musimy dać taką możliwość młodym osobom, bo kiedyś usłyszałam, że problemy u dorosłych osób ze zdrowiem psychicznym są konsekwencją tego, że nie zadbaliśmy o nich, gdy byli mali. Bo gdyby zadbać o te problemy, na wczesnym etapie, to nie doprowadzilibyśmy do tego, że na końcu tej ścieżki taka osoba trafia do szpitala psychiatrycznego – mówi Marta Golbik, przewodnicząca sejmowej Komisji Zdrowia.
- Stąd projekt, wypracowany ze środowiskiem przede wszystkim młodych ludzi. Ustawa da możliwość osobom poniżej 18. roku życia skorzystania z psychologa, w ramach NFZ, żeby to był na pewno człowiek sprawdzony i wiarygodny – tłumaczy posłanka.
Wspomina, że gdy sześć lat temu zaczęła się zajmować zdrowiem psychicznym jako polityczka, u koleżanek i kolegów budziło to zdziwienie. Dziś to się zmieniło.
- Bardzo się cieszę z pilotażu, bo to faktycznie nadało psychiatrii jakąś rangę, ale też spowodowało, że te tematy weszły do dyskusji publicznej. Niestety, ta dyskusja nadal napędzana jest samymi bardzo trudnymi informacjami. Nie mam pojęcia, jak powinien wyglądać idealny system, ale bez wątpienia jeszcze tak nie wygląda – podsumowuje Marta Golbik.
Wypowiedzi ekspertów pochodzą z debaty "Stomatologizacja opieki nad zdrowiem psychicznym w Polsce” zorganizowanej w czasie tegorocznego Kongresu Wyzwań Zdrowotnych.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
rynekzdrowia